Drzwi uchylone: Tajemnica, która zmieniła moje życie

Drzwi były uchylone. Nie szeroko, nie tak, żeby ktoś mógł wejść bezszelestnie i zniknąć w cieniu, ale wystarczająco, by poczuć niepokój. Stałam na klatce schodowej z torbami pełnymi zakupów, a serce waliło mi jak młot. Przez sekundę miałam ochotę odwrócić się i pobiec do sąsiadki, pani Zofii, ale coś mnie powstrzymało. Może to była ciekawość, może głupia odwaga albo po prostu zmęczenie po całym dniu pracy w szkole. Przecież to mój dom – powinnam czuć się tu bezpiecznie.

Wzięłam głęboki oddech i wsunęłam się do środka. W przedpokoju panowała cisza, jakby mieszkanie wstrzymało oddech razem ze mną. Postawiłam torby na podłodze i nasłuchiwałam. Nic. Żadnych kroków, żadnego szelestu. Tylko tykanie zegara w kuchni i cichy szum ulicy za oknem. „Halo? Jest tu ktoś?” – zapytałam drżącym głosem, próbując brzmieć pewnie. Odpowiedziała mi tylko cisza.

Przeszłam przez mieszkanie, zaglądając do każdego pokoju. Wszystko wyglądało normalnie – może trochę zbyt normalnie. Na stole leżała niedopita herbata mojego męża, Andrzeja, a obok niej jego telefon. To było dziwne – Andrzej nigdy nie wychodził bez telefonu. Zajrzałam do sypialni – łóżko było nietknięte. W łazience też nikogo nie było.

Wróciłam do kuchni i usiadłam na krześle, próbując zebrać myśli. Coś tu nie grało. Andrzej powinien być w domu – miał dziś wolne. Zadzwoniłam do niego, ale telefon zadzwonił na stole. Zaczęłam się denerwować coraz bardziej. Może coś się stało? Może ktoś go porwał? Albo… może sam wyszedł w pośpiechu?

Wtedy usłyszałam cichy szelest z pokoju naszej córki, Julki. Serce podskoczyło mi do gardła. Powoli podeszłam do drzwi i delikatnie je otworzyłam. Julka siedziała na łóżku, skulona, z telefonem w ręku i łzami w oczach.

– Julka? Co się stało? – zapytałam, siadając obok niej.

– Mama… – zaczęła cicho, ale głos jej się załamał.

Objęłam ją mocno i poczułam, jak cała drży.

– Tata się pokłócił ze mną… bardzo się pokłóciliśmy… – wyszeptała.

Poczułam ukłucie niepokoju. Andrzej i Julka mieli ostatnio trudny czas – ona dorastała, on nie potrafił zaakceptować jej niezależności. Ale żeby zostawić ją samą w domu?

– O co się pokłóciliście? – spytałam delikatnie.

Julka spojrzała na mnie przez łzy.

– Powiedziałam mu, że wiem o jego sekretach… że widziałam go z tą kobietą pod szkołą…

Zamarłam. Przez chwilę nie mogłam złapać tchu.

– Jaką kobietą? – zapytałam szeptem.

– Tą blondynką z pracy… Widziałam ich razem kilka razy… Tata powiedział, żebym się nie wtrącała w sprawy dorosłych… a potem wyszedł trzaskając drzwiami.

Poczułam, jak świat zaczyna mi się walić na głowę. Przecież ufałam Andrzejowi bezgranicznie. Byliśmy razem od studiów, przeszliśmy przez tyle trudności… Czy to możliwe, że mnie zdradzał? Że ukrywał przede mną coś tak ważnego?

Julka wtuliła się we mnie jeszcze mocniej.

– Przepraszam, mamo… Nie chciałam… – szlochała.

– To nie twoja wina – powiedziałam stanowczo, choć sama ledwo trzymałam się na nogach.

Wstałam i zaczęłam chodzić po mieszkaniu jak w transie. Próbowałam sobie przypomnieć wszystkie te momenty, kiedy Andrzej zachowywał się dziwnie: późne powroty z pracy, nagłe wyjazdy służbowe, tajemnicze rozmowy przez telefon. Czy naprawdę byłam aż tak ślepa?

Nagle zadzwonił domofon. Podskoczyłyśmy obie.

– Kto tam? – zapytałam przez słuchawkę.

– To ja… Andrzej – usłyszałam jego głos, zmęczony i przygaszony.

Otworzyłam drzwi i zobaczyłam go na klatce schodowej. Wyglądał na starszego o kilka lat niż rano – miał podkrążone oczy i był blady jak ściana.

– Możemy porozmawiać? – spytał cicho.

Weszliśmy do kuchni. Julka została w swoim pokoju.

– Co się stało? – zapytałam bez ogródek.

Andrzej spuścił wzrok.

– Wiem, że Julka ci powiedziała… Nie chciałem tego tak… Po prostu wszystko się posypało…

– Zdradzasz mnie? – przerwałam mu drżącym głosem.

Zamilkł na chwilę, a potem skinął głową.

– Tak… Ale to już koniec… Zerwałem z nią dzisiaj rano… Chciałem ci wszystko powiedzieć, ale nie miałem odwagi…

Łzy napłynęły mi do oczu. Czułam gniew, żal i rozczarowanie jednocześnie.

– Dlaczego? Dlaczego mi to zrobiłeś?

– Byłem głupi… Sam nie wiem… Czułem się samotny… Ty ciągle zajęta pracą, Julka dorastała… Zacząłem szukać czegoś poza domem…

Nie mogłam tego słuchać. Wstałam i wyszłam na balkon, żeby zaczerpnąć powietrza. Patrzyłam na szare bloki i ludzi wracających z pracy do swoich rodzin. Czy oni też mają takie tajemnice?

Po chwili Andrzej wyszedł za mną.

– Przepraszam cię… Wiem, że zawiodłem…

Nie odpowiedziałam. Nie wiedziałam jeszcze, co zrobię dalej. Czy potrafię mu wybaczyć? Czy nasza rodzina ma jeszcze szansę?

Wieczorem siedzieliśmy we trójkę przy stole – milczący, każdy pogrążony we własnych myślach. Julka patrzyła na mnie pytająco, jakby szukała u mnie odpowiedzi na pytania, których sama nie potrafiła zadać.

Tej nocy długo nie mogłam zasnąć. Przewracałam się z boku na bok, analizując każde słowo Andrzeja, każdy gest Julki. Czy można odbudować zaufanie po czymś takim? Czy warto walczyć o rodzinę za wszelką cenę?

Czasami jedno niedomknięte drzwi mogą otworzyć całą lawinę pytań i emocji. Czy lepiej znać prawdę – nawet jeśli boli? A może są sekrety, które powinny pozostać zamknięte na zawsze?