Czy powinnam pozwolić byłej teściowej widywać moją córkę? Historia lojalności, bólu i trudnych wyborów
— Mamo, kto to? — zapytała Lejla, patrząc na starszą kobietę stojącą w progu z wielką torbą prezentową i oczami pełnymi łez.
Zamarłam. W kuchni pachniało świeżo upieczonym sernikiem, balony leniwie kołysały się pod sufitem, a ja właśnie rozstawiałam talerzyki na stole. Nie spodziewałam się jej. Była teściowa — pani Jadwiga — pojawiła się nagle, jak duch przeszłości, której tak bardzo próbowałam się pozbyć.
— Cześć, Lejluś — powiedziała cicho, klękając na jedno kolano. — Wszystkiego najlepszego, kochanie. Przyniosłam ci coś specjalnego.
Lejla spojrzała na mnie pytająco. W jej oczach widziałam niepewność. Przez chwilę miałam ochotę zamknąć drzwi i udawać, że jej nie ma. Ale nie mogłam. Przecież to babcia mojej córki.
— Dzień dobry, pani Jadwigo — powiedziałam chłodno, choć serce waliło mi jak oszalałe. — Proszę wejść.
Weszła powoli, jakby bała się zrobić krok za daleko. Usiadła na brzegu fotela i podała Lejli pięknie zapakowaną lalkę. Moja córka rozpromieniła się natychmiast.
— Dziękuję! — krzyknęła i rzuciła się babci na szyję.
Patrzyłam na tę scenę z mieszanką bólu i zazdrości. Gdzie był Tomek? Gdzie był ojciec mojego dziecka? Nawet nie zadzwonił, nie napisał. Dwa lata temu przysiągł miłość i wsparcie, a dziś… nawet nie pamiętał o urodzinach własnej córki.
Pani Jadwiga otarła łzę ukradkiem.
— Przepraszam, że przyszłam bez zapowiedzi — powiedziała cicho. — Ale nie mogłam inaczej. Tomek… on… on nie daje znaku życia. Tak bardzo tęsknię za Lejlą.
Zacisnęłam dłonie na brzegu stołu. W głowie kłębiły mi się wspomnienia: kłótnie z Tomkiem, jego zdrada, długie noce spędzone na płaczu i próbach zrozumienia, gdzie popełniłam błąd. Rozwód był bolesny, ale jeszcze bardziej bolało to, jak bardzo jego rodzina odsunęła się ode mnie i Lejli. A teraz ona tu była — z prezentem i rozpaczą w oczach.
— Nie wiem, czy to dobry pomysł — powiedziałam w końcu. — Lejla jest jeszcze mała. Nie chcę jej mieszać w nasze sprawy.
Pani Jadwiga spojrzała na mnie błagalnie.
— Proszę cię… Ona jest moją jedyną wnuczką. Tomek… on się pogubił. Ale ja nie chcę jej stracić.
W tym momencie do pokoju wbiegła moja mama.
— Co tu się dzieje? — zapytała ostro, mierząc byłą teściową wzrokiem pełnym niechęci.
— Przyszłam tylko na chwilę… — zaczęła pani Jadwiga.
— Może lepiej by było, gdybyście zostawili nas w spokoju! — syknęła moja mama. — Po tym wszystkim…
— Mamo! — przerwałam jej stanowczo. — To nie jest czas ani miejsce.
Lejla patrzyła na nas szeroko otwartymi oczami. Poczułam ukłucie winy. To nie jej wina, że dorośli nie potrafią się dogadać.
Po chwili napiętej ciszy pani Jadwiga wstała.
— Nie chcę robić problemów — powiedziała cicho. — Chciałam tylko zobaczyć Lejlę. Jeśli nie chcesz… już więcej nie przyjdę.
Lejla przytuliła się do niej mocno.
— Babciu, przyjdź jeszcze kiedyś! — zawołała.
Serce mi pękało. Wiedziałam, że powinnam chronić córkę przed bólem i zamieszaniem. Ale czy mam prawo odbierać jej babcię? Czy lojalność wobec siebie samej powinna być ważniejsza niż prawo dziecka do rodziny?
Po wyjściu pani Jadwigi usiadłam przy stole i rozpłakałam się cicho. Moja mama usiadła obok mnie i pogładziła mnie po ramieniu.
— Musisz być twarda — powiedziała szeptem. — Oni cię skrzywdzili.
— Ale czy Lejla musi za to płacić? — zapytałam przez łzy.
Wieczorem długo rozmawiałam z Lejlą przed snem.
— Mamusiu, dlaczego babcia była smutna? — zapytała cicho.
— Bo bardzo cię kocha i tęskni za tobą — odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
— To może mogłaby przychodzić częściej?
Nie wiedziałam, co odpowiedzieć. Z jednej strony chciałam chronić siebie i córkę przed kolejnymi rozczarowaniami. Z drugiej strony widziałam, jak bardzo Lejla potrzebuje tej więzi.
Następnego dnia zadzwoniłam do pani Jadwigi.
— Chciałabym porozmawiać — powiedziałam drżącym głosem. — Może ustalimy jakieś zasady? Dla dobra Lejli…
Po drugiej stronie słuchawki usłyszałam cichy szloch ulgi.
Wiedziałam, że to dopiero początek trudnej drogi. Musiałam nauczyć się oddzielać własną krzywdę od potrzeb mojego dziecka. Musiałam wybaczyć – choćby trochę – dla niej.
Czasem patrzę na Lejlę i zastanawiam się: czy robię dobrze? Czy jestem wystarczająco silna, by pozwolić jej kochać tych, którzy mnie zawiedli? Czy można być lojalnym wobec siebie i jednocześnie dać dziecku prawo do miłości?
A wy? Co byście zrobili na moim miejscu?