Mąż wrócił na kolanach po zdradzie — czy powinnam mu wybaczyć? Moja historia po 12 latach małżeństwa

– Naprawdę myślisz, że wystarczy, że wrócisz i wszystko będzie jak dawniej? – mój głos drżał, choć starałam się brzmieć pewnie. Stałam w kuchni, oparta o blat, a naprzeciwko mnie stał Paweł – mój mąż, a właściwie już były mąż. Mężczyzna, który jeszcze rok temu był dla mnie całym światem, a potem roztrzaskał moje życie na tysiące kawałków.

Paweł spuścił wzrok. – Wiem, że zawaliłem. Wiem, że cię zraniłem. Ale błagam cię, Aniu… Daj mi jeszcze jedną szansę. Zrozumiałem, co straciłem.

W tej chwili poczułam, jakby ktoś ścisnął mnie za gardło. Przez dwanaście lat byliśmy razem. Przeżyliśmy wspólnie narodziny naszych dzieci – Oli i Kuby, kredyt na mieszkanie, święta u teściów i te wszystkie zwykłe dni, które wtedy wydawały się nudne, a dziś za nimi tęsknię. A potem Paweł poznał Martę – młodszą o dziesięć lat koleżankę z pracy. Zakochał się. Odszedł. Zostawił mnie z dziećmi i pustką w sercu.

Pamiętam dzień, kiedy powiedział mi o niej. Było lato, dzieci bawiły się w ogrodzie, a ja podlewałam kwiaty. Paweł podszedł do mnie z tą swoją poważną miną.

– Muszę ci coś powiedzieć – zaczął wtedy. – Zakochałem się w kimś innym.

Nie pamiętam, co odpowiedziałam. Chyba nic. Po prostu stałam i patrzyłam na niego, jakby mówił do mnie w obcym języku. Potem był płacz, krzyki, rozmowy z rodzicami i przyjaciółkami. Rozwód przebiegł szybko – Paweł chciał mieć wszystko za sobą. Dzieci zostały ze mną.

Przez pierwsze miesiące po rozstaniu żyłam jak automat. Rano budzik, śniadanie dla dzieci, praca w szkole jako nauczycielka polskiego, zakupy, odrabianie lekcji z Olą i Kubą, kolacja, pranie… Wieczorami płakałam w poduszkę. Czułam się stara, niepotrzebna i przegrana.

A potem zaczęłam się budzić do życia. Zapisałam się na jogę, zaczęłam spotykać się z koleżankami, nawet raz poszłam na randkę z sąsiadem z bloku obok – Michałem. Nic z tego nie wyszło, ale poczułam się przez chwilę znów kobietą.

I wtedy Paweł wrócił. Najpierw zadzwonił: „Aniu, musimy porozmawiać”. Potem przyszedł pod drzwi z bukietem róż i miną zbitego psa.

– Marta mnie zostawiła – powiedział bez ogródek. – Zrozumiałem, że to ty jesteś moją rodziną.

Wybuchłam śmiechem przez łzy. – To nie ja cię zostawiłam! To ty mnie zdradziłeś! Myślisz, że mogę tak po prostu zapomnieć?

Dzieci były zachwycone jego powrotem. Ola przytulała go bez końca, Kuba nie spuszczał z niego wzroku. A ja czułam się rozdarta na pół: z jednej strony tęskniłam za dawnym życiem i rodziną w komplecie; z drugiej – bałam się zaufać mu jeszcze raz.

Moja mama mówiła: – Aniu, ludzie popełniają błędy. Może warto spróbować jeszcze raz? Dla dzieci?

Ale moja przyjaciółka Kasia była innego zdania: – Nie daj się nabrać! On wrócił tylko dlatego, że tamta go rzuciła! Zasługujesz na coś lepszego!

Każdego dnia budziłam się z inną decyzją w głowie. Raz chciałam mu wybaczyć i zacząć od nowa – dla dzieci, dla siebie, dla wspomnień. Innym razem miałam ochotę wyrzucić go za drzwi i nigdy więcej nie oglądać.

Pewnego wieczoru usiedliśmy razem w salonie. Dzieci już spały.

– Aniu… – zaczął Paweł cicho. – Wiem, że nie mam prawa prosić cię o wybaczenie. Ale kocham cię. Chcę naprawić wszystko.

Patrzyłam na niego długo. Widziałam zmarszczki wokół jego oczu, siwe włosy na skroniach. Był zmęczony i przestraszony.

– Paweł… Ja już nie jestem tą samą kobietą co kiedyś – powiedziałam powoli. – Ty też nie jesteś tym samym mężczyzną.

– Ale możemy spróbować być lepszymi dla siebie nawzajem…

Zamilkłam. W głowie miałam tysiące pytań: Czy naprawdę można wybaczyć zdradę? Czy można odbudować zaufanie? Czy robię to dla siebie czy tylko dla dzieci?

Następnego dnia poszłam do pracy jak zwykle. W pokoju nauczycielskim koleżanki szeptały między sobą:

– Słyszałaś? Paweł wrócił do Ani…
– Ja bym go nie przyjęła…
– Ale dzieci…

Czułam się jak bohaterka taniego serialu. Każdy miał swoje zdanie na temat mojego życia.

Wieczorem usiadłam sama przy stole z kubkiem herbaty. Dzieci spały u babci. W mieszkaniu panowała cisza.

Spojrzałam na zdjęcie naszej rodziny sprzed lat: uśmiechnięci, szczęśliwi, trzymający się za ręce nad morzem w Jastarni.

Czy można wrócić do tamtych chwil? Czy to już na zawsze przeszłość?

Paweł czeka na moją decyzję. Dzieci patrzą na mnie z nadzieją w oczach. Ja sama nie wiem, czego chcę bardziej: starego życia czy nowego początku.

Może czasem trzeba pozwolić sobie na szczerość wobec samej siebie?

Czy wy bylibyście w stanie wybaczyć? Czy warto dać drugą szansę komuś, kto raz już złamał serce?