Moja córka wybrała teściową zamiast mnie – dowiedziałam się ostatnia o jej ciąży. Czy naprawdę zawiodłam jako matka?
– Mamo, nie przesadzaj, przecież to tylko obiad u teściowej – usłyszałam w słuchawce głos Julii. Był chłodny, jakby rozmawiała z kimś obcym. Znowu. Od miesięcy czułam, że coś się zmienia. Że tracę ją kawałek po kawałku, a ona coraz bardziej zbliża się do swojej teściowej, pani Grażyny. Ale tego dnia, kiedy zadzwoniłam zapytać, czy wpadnie na niedzielny rosół, usłyszałam tylko: – Nie mogę, mamo. Już coś zaplanowałam z Grażyną.
Zamknęłam oczy i ścisnęłam telefon w dłoni. Przez chwilę miałam ochotę krzyknąć: „A ja? Czy ja już się nie liczę?” Ale połknęłam słowa. Zawsze byłam tą, która ustępuje. Która rozumie. Która nie robi scen.
Julia była moim jedynym dzieckiem. Wychowywałam ją sama po tym, jak jej ojciec odszedł do innej kobiety. Pracowałam na dwa etaty, żeby niczego jej nie brakowało. Nigdy nie miałam czasu dla siebie – wszystko było dla niej. A teraz…
Kilka tygodni później zadzwoniła do mnie sąsiadka. – Aniu, gratulacje! Słyszałam, że zostaniesz babcią! – wykrzyknęła radośnie.
Zamarłam. Babcią? O czym ona mówi? Przez chwilę myślałam, że to jakiś żart. Ale potem zobaczyłam zdjęcie Julii na Facebooku – uśmiechnięta, z ręką na brzuchu, a obok niej jej mąż Paweł i… pani Grażyna. Podpis: „Czekamy na Ciebie, maleństwo!”
Nie mogłam oddychać. Przez kilka minut siedziałam w ciszy, patrząc na ekran telefonu. Dlaczego dowiaduję się ostatnia? Dlaczego nie powiedziała mi sama?
Wieczorem zadzwoniłam do niej. – Julia… dlaczego mi nie powiedziałaś?
– Mamo, nie chciałam robić zamieszania… Poza tym Grażyna już wiedziała od początku, bo była ze mną u lekarza.
– Grażyna? – powtórzyłam głucho.
– Tak, Paweł musiał pracować, a ty… zawsze jesteś taka spięta, bałam się twojej reakcji.
Poczułam się jakby ktoś mnie uderzył w twarz. Przez lata starałam się być silna dla niej, a ona widzi we mnie tylko spiętą matkę?
Przez kolejne tygodnie żyłam jak w letargu. Julia coraz rzadziej dzwoniła. Gdy próbowałam zaprosić ją na obiad albo zapytać o ciążę, odpowiadała zdawkowo: – Wszystko dobrze, mamo. Grażyna już mi wszystko tłumaczyła.
Czułam narastającą zazdrość i wstydziłam się tego uczucia. Przecież powinnam się cieszyć z wnuka! Ale nie mogłam przestać myśleć o tym, że to nie ja byłam przy niej w najważniejszych chwilach. To nie ja trzymałam ją za rękę podczas pierwszego USG. To nie ja słuchałam bicia serca jej dziecka.
Pewnego dnia spotkałam Julię przypadkiem w sklepie. Była z Grażyną. Obie śmiały się i rozmawiały o wyprawce dla dziecka.
– O, cześć mamo – powiedziała Julia z wymuszonym uśmiechem.
– Dzień dobry pani Anno – dodała Grażyna z przesadną uprzejmością.
Stałam tam jak słup soli, czując się jak intruz we własnym życiu.
Po powrocie do domu wybuchnęłam płaczem. Przez całą noc przewracałam się z boku na bok, wspominając wszystkie chwile z dzieciństwa Julii: jej pierwsze kroki, pierwszy dzień w przedszkolu, wieczory spędzone na czytaniu bajek… Czy naprawdę byłam aż tak złą matką?
W końcu zebrałam się na odwagę i pojechałam do niej bez zapowiedzi.
– Julia, musimy porozmawiać – powiedziałam stanowczo.
– Teraz? Jestem zmęczona…
– Teraz – powtórzyłam.
Usiadłyśmy naprzeciwko siebie przy kuchennym stole. Przez chwilę milczałyśmy.
– Dlaczego mnie odsunęłaś? – zapytałam cicho.
Julia spuściła wzrok.
– Mamo… Ty zawsze wszystko kontrolowałaś. Bałam się powiedzieć ci o ciąży, bo wiedziałam, że będziesz miała milion rad i uwag… A Grażyna po prostu mnie słuchała.
Poczułam ukłucie żalu i wstydu.
– Chciałam tylko twojego dobra…
– Wiem – przerwała mi Julia – ale czasem potrzebuję po prostu wsparcia, a nie kolejnych instrukcji.
Siedziałyśmy tak długo w ciszy. W końcu wyszłam bez słowa.
Od tamtej pory widujemy się rzadko. Czasem dzwonię, czasem ona oddzwania z obowiązku. Wiem, że wnuk już się urodził – widziałam zdjęcia na Facebooku. Na jednym z nich Julia tuli dziecko do piersi, a obok niej stoi Grażyna z szerokim uśmiechem.
A ja? Ja siedzę sama w pustym mieszkaniu i zastanawiam się: gdzie popełniłam błąd? Czy naprawdę bycie troskliwą matką oznaczało bycie zbyt wymagającą? Czy można naprawić więź, która pękła w najważniejszym momencie życia?
Może ktoś z was wie… Jak odzyskać córkę? Czy jeszcze mam szansę być dla niej kimś ważnym?