Zdrada ujawniona przez jeden telefon – historia, która zmieniła moje życie na zawsze
– Co ty robisz?! – usłyszałam za plecami głos mojego męża, Pawła. Zamarłam. W dłoniach trzymałam telefon, na którym właśnie czytałam wiadomość od Krzyśka, jego najlepszego przyjaciela. Wiadomość, która nie powinna była nigdy powstać. Wiadomość, która była początkiem końca wszystkiego, co znałam.
To był zwykły piątkowy wieczór. Paweł wrócił wcześniej z pracy, a ja siedziałam w kuchni, udając, że przeglądam przepisy na kolację. W rzeczywistości czekałam na wiadomość od Krzyśka. Od miesięcy żyłam w dwóch światach: jednym – tym oficjalnym, żoną Pawła, matką naszej córki Oliwii; drugim – pełnym namiętności i tajemnicy, gdzie byłam kochanką jego najlepszego przyjaciela.
Nie wiem, kiedy to się zaczęło. Może wtedy, gdy Paweł zaczął znikać w pracy na coraz dłużej, a ja czułam się coraz bardziej samotna? Krzysiek był zawsze blisko. Pomagał przy remoncie mieszkania, przywoził Oliwię z przedszkola, rozśmieszał mnie, gdy miałam gorszy dzień. Pewnego wieczoru został dłużej – Paweł miał delegację. Piliśmy wino, rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Wtedy pierwszy raz mnie pocałował. Nie protestowałam.
Od tamtej pory spotykaliśmy się potajemnie. Każde spotkanie było jak ucieczka od codzienności. Krzysiek mówił mi rzeczy, których nie słyszałam od Pawła od lat: że jestem piękna, że jestem ważna. Czułam się żywa.
Ale tego wieczoru wszystko się zmieniło. Siedzieliśmy z Krzyśkiem w jego mieszkaniu na Pradze. Było późno, a ja powinnam już dawno być w domu. Leżeliśmy razem pod kocem, gdy zadzwonił mój telefon. Na ekranie wyświetliło się: „Paweł”.
– Nie odbieraj – szepnął Krzysiek, całując mnie po szyi.
Ale coś mnie tknęło. Odsunęłam się i odebrałam.
– Gdzie jesteś? – głos Pawła był zimny jak lód.
– U Magdy… Pomagam jej z dzieckiem – skłamałam bez mrugnięcia okiem.
– Jesteś pewna? – zapytał powoli. – Bo właśnie stoję pod drzwiami Magdy i nikogo tam nie ma.
Serce mi stanęło. Spojrzałam na Krzyśka. On pobladł.
– Paweł…
– Wiesz co jest najgorsze? – przerwał mi. – Że nie musiałem długo szukać. Twój telefon był podłączony do naszej chmury. Widziałem twoją lokalizację. Wiem, gdzie jesteś.
Zerwałam się z łóżka jak oparzona.
– Muszę iść – powiedziałam do Krzyśka drżącym głosem.
– Poczekaj! – złapał mnie za rękę. – Może powinniśmy mu powiedzieć prawdę?
– Teraz? Po tym wszystkim? – łzy napływały mi do oczu.
Wybiegłam z mieszkania Krzyśka jak szalona. Całą drogę do domu płakałam. W głowie miałam tylko jedno: co teraz będzie z moją rodziną?
W domu czekał na mnie Paweł. Siedział przy stole w kuchni, a obok niego leżały wydrukowane maile i zdjęcia z mojego telefonu.
– Jak mogłaś? – zapytał cicho.
Nie potrafiłam odpowiedzieć. Stałam jak sparaliżowana.
– Przecież to mój najlepszy przyjaciel… Ty byłaś moją żoną…
Wtedy weszła Oliwia. Miała na sobie piżamkę w misie i przecierała oczy.
– Mamo, czemu płaczesz?
Złamało mnie to pytanie. Upadłam na kolana i zaczęłam szlochać.
Paweł zabrał Oliwię do jej pokoju, a potem wrócił do kuchni.
– Musisz się wyprowadzić – powiedział bez emocji.
Przez kolejne tygodnie mieszkałam u siostry. Każdego dnia próbowałam napisać do Pawła list z przeprosinami, ale żadne słowa nie wydawały się wystarczające. Krzysiek dzwonił, pisał, błagał o spotkanie. Ale ja nie chciałam już nikogo widzieć.
Moja mama nie odezwała się do mnie przez miesiąc. Siostra patrzyła na mnie z mieszaniną współczucia i pogardy.
– Po co ci to było? – zapytała któregoś wieczoru.
Nie umiałam odpowiedzieć.
Najgorsze były weekendy bez Oliwii. Siedziałam wtedy sama w pustym pokoju i myślałam o tym, jak jedno kłamstwo pociągnęło za sobą kolejne. Jak bardzo zraniłam ludzi, których kochałam najbardziej na świecie.
Pewnego dnia Paweł przyszedł do mnie z Oliwią.
– Chcę spróbować ci wybaczyć – powiedział cicho. – Ale nigdy nie zapomnę.
Oliwia wtuliła się we mnie mocno.
Zrozumiałam wtedy, że zdrada to nie tylko seks czy namiętność. To przede wszystkim zdrada zaufania. I że czasem nie da się już tego naprawić.
Dziś mieszkam sama. Paweł układa sobie życie na nowo, Krzysiek wyjechał za granicę. Oliwia spędza ze mną weekendy i czasem pyta: „Mamo, dlaczego już nie mieszkamy razem?” Nie wiem, co jej odpowiadać.
Czy można wybaczyć sobie taką zdradę? Czy kiedyś przestanę czuć ten ciężar winy? A może każdy z nas nosi w sobie jakieś tajemnice, które prędzej czy później wychodzą na jaw?