Zakochany w żonie brata: Czy można zdradzić serce, nie zdradzając przysięgi?

— Michał, możesz podać mi sól? — głos Magdy zabrzmiał miękko, a ja poczułem, jak serce zaczyna mi walić szybciej. Siedzieliśmy przy stole w domu moich rodziców, całą rodziną: ja z żoną Kasią, mój brat Tomek z Magdą, jego świeżo poślubioną żoną. To był ich pierwszy wspólny obiad po ślubie. Wszyscy śmiali się i rozmawiali, a ja czułem, jakby świat wokół mnie zwolnił.

Podałem jej sól, starając się nie patrzeć w jej oczy. Ale ona uśmiechnęła się do mnie tym swoim lekko zawadiackim uśmiechem, który już wtedy sprawił, że poczułem się nieswojo. Przez resztę wieczoru unikałem jej wzroku, skupiając się na rozmowie z Kasią i udając, że wszystko jest w porządku.

Ale nie było. Od tamtej chwili coś się we mnie zmieniło. Magda była inna niż wszystkie kobiety, które znałem — pewna siebie, inteligentna, z ciętym językiem i błyskiem w oku. Zawsze wydawało mi się, że jestem szczęśliwy z Kasią. Byliśmy razem od liceum, przeszliśmy przez studia, pierwszą pracę, kredyt na mieszkanie. Nasze życie było przewidywalne, poukładane. Aż pojawiła się Magda.

Przez kolejne tygodnie widywaliśmy się często — rodzinne obiady, wspólne wyjazdy na działkę, święta. Z każdym spotkaniem czułem coraz większy niepokój. Zaczęły się niewinne rozmowy na boku: o książkach, filmach, polityce. Magda była błyskotliwa i dowcipna. Złapałem się na tym, że czekam na każdą okazję, by zamienić z nią choćby kilka słów.

Pewnego wieczoru, kiedy wszyscy już spali podczas rodzinnego wyjazdu na Mazury, wyszedłem na taras zapalić papierosa. Magda siedziała już tam, owinięta w koc.

— Nie możesz spać? — zapytała cicho.

— Nie bardzo — odpowiedziałem, starając się brzmieć obojętnie.

— Ja też nie. Czasem mam wrażenie, że jestem tu trochę obca — powiedziała nagle. — Wszyscy znają się od lat, a ja…

— Magda, jesteś częścią rodziny — powiedziałem szybko.

Spojrzała na mnie uważnie.

— Czasem mam wrażenie, że tylko ty to naprawdę czujesz.

Zamilkliśmy. Czułem napięcie w powietrzu. Chciałem ją przytulić, powiedzieć coś więcej, ale powstrzymałem się. Wróciłem do pokoju i długo nie mogłem zasnąć.

Od tamtej pory unikałem jej jak ognia. Próbowałem skupić się na Kasi, na pracy. Ale myśli o Magdzie wracały jak bumerang. Czułem się winny wobec żony i brata. Przecież to byłoby najgorsze możliwe zdradzenie — nie tylko Kasi, ale i Tomka.

Pewnego dnia Kasia zauważyła moją zmianę.

— Michał, co się z tobą dzieje? Ostatnio jesteś nieobecny…

— Praca mnie przytłacza — skłamałem.

Ale ona patrzyła na mnie podejrzliwie. Widziałem w jej oczach smutek i lęk.

W pracy też nie było lepiej. Popełniałem błędy, szef zwrócił mi uwagę na spadek efektywności. Czułem się jak w potrzasku.

W końcu przyszedł dzień przesilenia. Tomek zadzwonił do mnie wieczorem:

— Michał, musisz przyjechać. Magda płacze od rana i nie chce mi powiedzieć dlaczego.

Pojechałem do nich z duszą na ramieniu. Magda siedziała w kuchni z czerwonymi oczami.

— Michał… — zaczęła cicho. — Muszę z kimś pogadać.

Tomek wyszedł do drugiego pokoju. Usiadłem naprzeciwko niej.

— Co się stało?

— Czuję się tu samotna… Tomek ciągle pracuje… A ja… — urwała i spojrzała mi prosto w oczy. — Chyba popełniłam błąd wychodząc za niego tak szybko.

Poczułem ukłucie w sercu.

— Magda…

— Nie odpowiadaj — przerwała mi gwałtownie. — Wiem, że to głupie… Ale czasem myślę o kimś innym…

Zamarliśmy oboje. Wiedziałem dokładnie o kim myśli.

Wróciłem do domu roztrzęsiony. Kasia czekała na mnie w salonie.

— Michał… czy ty mnie jeszcze kochasz? — zapytała nagle.

Zaniemówiłem. Widziałem łzy w jej oczach i poczułem ogromny wstyd.

— Kocham cię — powiedziałem cicho. I wtedy zrozumiałem: muszę wybrać lojalność wobec niej i wobec brata ponad własne pragnienia.

Następnego dnia zadzwoniłem do Magdy.

— Musimy przestać ze sobą rozmawiać poza rodziną — powiedziałem stanowczo. — To nie jest fair wobec Tomka ani Kasi.

Było jej przykro, ale zrozumiała.

Minęły miesiące. Uczucie powoli wygasało, choć czasem wracało jak echo dawnych dni. Skupiłem się na Kasi i naszej relacji. Zaczęliśmy chodzić na terapię dla par, rozmawiać szczerze o wszystkim.

Dziś wiem jedno: życie to nie bajka i czasem trzeba walczyć ze sobą bardziej niż z całym światem. Ale czy można być szczęśliwym wiedząc, że serce raz już zdradziło?

Czasem patrzę na Magdę podczas rodzinnych spotkań i zastanawiam się: czy gdyby los rzucił nas sobie wcześniej na drodze, wszystko potoczyłoby się inaczej? Czy można naprawdę wybaczyć sobie uczucia, których nigdy nie powinno być?