„Więc to ty to wszystko zaplanowałaś, babciu?” – Dziennik Julki o rodzinnych tajemnicach i zdradzie
– A więc to ty wszystko zaaranżowałaś, babciu? – wyszeptałam, patrząc na jej portret, który od lat wisiał nad komodą w salonie. W tej chwili czułam się tak, jakby jej spojrzenie przenikało mnie na wskroś, jakby wiedziała o wszystkim, co się wydarzyło tej nocy. Moje dłonie drżały, a w oczach paliły się łzy. Jeszcze kilka godzin temu byłam przekonana, że moje życie jest przewidywalne, choć nieidealne. Teraz wszystko legło w gruzach.
Wczoraj wieczorem wrócił do domu później niż zwykle. Zawsze miał wymówkę: korki, praca, spotkanie z kolegami. Tym razem jednak nie próbował nawet udawać. Usiadł naprzeciwko mnie przy kuchennym stole i przez chwilę milczał. W końcu spojrzał mi prosto w oczy i powiedział: – Julka, muszę ci coś powiedzieć. Kocham inną.
Nie pamiętam, co odpowiedziałam. Może nic? Może tylko patrzyłam na niego z niedowierzaniem, jakby mówił w obcym języku. Potem wyszedł. Zostawił mnie samą z ciszą, która była głośniejsza niż jakiekolwiek krzyki.
Nie spałam całą noc. Przewracałam się z boku na bok, próbując znaleźć sens w tym wszystkim. Przecież od dawna czułam, że coś jest nie tak. Jego dotyk był coraz rzadszy, rozmowy coraz krótsze. Ale nigdy nie sądziłam, że powie to wprost. Że wybierze inną kobietę zamiast mnie.
O świcie wstałam i zaczęłam bez celu krzątać się po mieszkaniu. Sprzątałam kuchnię, układałam książki na półkach, aż w końcu trafiłam na stary dziennik mojej babci Zofii. Zawsze mówiła, że powinnam go przeczytać, kiedy będę gotowa. Może właśnie teraz byłam gotowa?
Otworzyłam pierwszą stronę i od razu poczułam znajomy zapach starego papieru i lawendy. Zaczęłam czytać.
„Dziś znów pokłóciłam się z mężem. Nie rozumie mnie. Czasem myślę, że lepiej byłoby odejść, ale wtedy przypominam sobie o Julce. Muszę być silna dla niej.”
Zamarłam. Babcia pisała o mojej mamie – też Julii – ale te słowa brzmiały tak znajomo, jakby opisywała moje własne życie. Przewracałam kolejne kartki, a z każdą stroną odkrywałam coraz więcej podobieństw między nami: te same rozczarowania, te same lęki przed samotnością.
W pewnym momencie natrafiłam na fragment, który zmroził mi krew w żyłach:
„Czasem myślę o tym, jakby to było zacząć wszystko od nowa. Ale czy można naprawdę uciec od przeznaczenia? Moja matka też była zdradzana przez ojca. Czy to jakiś rodzinny przeklęty krąg?”
Zamknęłam dziennik i spojrzałam na portret babci. – Więc to ty to wszystko zaplanowałaś, babciu? – zapytałam szeptem, choć wiedziałam, że to absurdalne. Ale czy na pewno? Czy nasze losy są naprawdę zapisane przez innych? Czy powtarzamy błędy naszych przodków?
Telefon zadzwonił nagle i wyrwał mnie z zamyślenia. To była mama.
– Julka? Wszystko w porządku?
– Nie… – odpowiedziałam cicho. – On… on mnie zostawił.
Po drugiej stronie zapadła cisza.
– Przyjedź do mnie – powiedziała w końcu mama. – Porozmawiamy.
Spakowałam kilka rzeczy i pojechałam do niej na drugi koniec miasta. W drodze myślałam o tym wszystkim: o babci, o mamie, o sobie. Czy naprawdę jesteśmy skazane na powtarzanie tych samych historii?
Mama przywitała mnie mocnym uściskiem i kubkiem gorącej herbaty z malinami – takiej samej, jaką robiła babcia Zofia.
– Wiem, co czujesz – powiedziała cicho. – Twój ojciec też miał romans. Myślałam wtedy, że świat mi się zawalił.
– Dlaczego nigdy mi o tym nie powiedziałaś?
– Chciałam cię chronić… Ale chyba nie da się ochronić nikogo przed życiem.
Siedziałyśmy długo w milczeniu. W końcu mama wyciągnęła rękę po dziennik babci.
– Czytałaś już ten fragment o przeznaczeniu? – zapytała.
Pokiwałam głową.
– Myślę… myślę, że czas przerwać ten krąg – powiedziałam nagle. – Nie chcę żyć w cieniu cudzych błędów.
Mama uśmiechnęła się smutno.
– To będzie trudne… Ale jesteś silniejsza niż myślisz.
Wieczorem wróciłam do swojego pustego mieszkania. Usiadłam przy stole i zaczęłam pisać własny dziennik. Chciałam zostawić ślad po sobie – nie tylko dla siebie, ale może kiedyś dla swojej córki?
Pisząc te słowa, czuję ból i gniew, ale też dziwną ulgę. Może to początek czegoś nowego? Może właśnie teraz mam szansę napisać własną historię?
Babciu… czy naprawdę wszystko było już zapisane? A może jednak każdy z nas może wybrać swoją drogę? Co wy byście zrobili na moim miejscu?