Miłość czy lojalność? Historia matki i córki, których rozdzieliła prawda

– Mamo, nie rozumiesz! – krzyknęła Ola, trzaskając drzwiami mojego mieszkania. Jej głos drżał od emocji, a w oczach widziałam łzy, które próbowała ukryć. Stałam w przedpokoju, ściskając w dłoni kubek z zimną już herbatą. W powietrzu unosił się zapach jej perfum – słodki, znajomy, a jednak teraz tak obcy.

Ola była moją jedyną córką. Odkąd jej ojciec odszedł do innej kobiety, trzymałyśmy się razem jak dwie gałęzie tego samego drzewa. Przysięgłam sobie wtedy, że zawsze będę po jej stronie. Nawet jeśli świat się zawali – ja będę jej opoką.

Kiedy zadzwoniła do mnie tamtego wieczoru, jej głos był roztrzęsiony. – Mamo, muszę z tobą porozmawiać. Tylko ty mnie zrozumiesz – powiedziała. Przyjechała natychmiast, z walizką i oczami pełnymi strachu. Powiedziała mi wtedy, że jej mąż, Tomek, ją zdradził. Że nie może już tam wrócić. Że potrzebuje mnie.

Nie pytałam o szczegóły. Przytuliłam ją mocno i obiecałam, że wszystko się ułoży. Przez kolejne dni byłam jej cieniem – gotowałam jej ulubione pierogi ruskie, robiłam herbatę z malinami, tuliłam do snu jak wtedy, gdy była małą dziewczynką. Słuchałam jej płaczu i przeklinałam Tomka w myślach.

Ale coś nie dawało mi spokoju. Ola była rozbita, ale też… dziwnie zamknięta w sobie. Unikała mojego wzroku, często wychodziła na długie spacery z telefonem przy uchu. Pewnego dnia usłyszałam przez przypadek rozmowę:

– Nie mogę teraz o tym mówić… Mama myśli, że to wszystko jego wina… Tak, wiem… Ale nie mogę jej powiedzieć prawdy…

Serce mi zamarło. O jakiej prawdzie mówiła moja córka? Czyżby nie powiedziała mi wszystkiego?

Kilka dni później Tomek zadzwonił do mnie. Był roztrzęsiony i błagał o spotkanie. – Pani Lucyno, proszę… Muszę pani coś wyjaśnić. Ola nie mówi całej prawdy.

Zgodziłam się spotkać z nim w kawiarni na rogu. Siedział naprzeciwko mnie, blady jak ściana.

– To nie ja ją zdradziłem – powiedział cicho. – To Ola… Ona od miesięcy spotyka się z kimś innym. Ja próbowałem ratować nasze małżeństwo, ale ona już dawno była gdzie indziej myślami… i sercem.

Poczułam się tak, jakby ktoś wylał na mnie kubeł lodowatej wody. Przez chwilę nie mogłam oddychać.

– Kłamie pan! – wykrztusiłam. – Moja córka nigdy by mnie nie okłamała!

Ale kiedy wróciłam do domu i spojrzałam Oli w oczy, zobaczyłam w nich coś nowego – strach i wstyd.

– Mamo… – zaczęła cicho. – Przepraszam… Nie chciałam cię ranić…

Wtedy wszystko się posypało. Krzyczałam na nią jak nigdy wcześniej:

– Jak mogłaś?! Przecież przysięgałaś! Byłam po twojej stronie! Kłamałaś mi prosto w oczy!

Ola płakała i próbowała tłumaczyć:

– Bałam się! Wiedziałam, że jeśli powiem ci prawdę, przestaniesz mnie kochać! Ty zawsze byłaś taka silna… Ja nie chciałam być słaba w twoich oczach!

Przez kolejne tygodnie żyłyśmy obok siebie jak dwie obce kobiety. Ola zamykała się w swoim pokoju, a ja chodziłam po domu jak cień samej siebie. W pracy nie mogłam się skupić, znajomi pytali o Olę, a ja nie wiedziałam co odpowiedzieć.

Pewnego wieczoru usiadłyśmy naprzeciwko siebie przy kuchennym stole. Milczenie ciążyło między nami jak ołów.

– Mamo… czy ty mi kiedyś wybaczysz? – zapytała cicho Ola.

Patrzyłam na nią długo. Widziałam w niej tę małą dziewczynkę, którą kiedyś tuliłam do snu po koszmarach. Ale widziałam też dorosłą kobietę, która popełniła błąd i nie miała odwagi przyznać się do niego nawet przed własną matką.

– Nie wiem… – odpowiedziałam szczerze. – Chciałabym… Ale nie wiem czy potrafię.

Od tamtej pory minęły miesiące. Ola wyprowadziła się do wynajmowanego mieszkania na Pradze. Czasem dzwoni, czasem pisze krótkiego SMS-a: „Jak się czujesz?”. Ja odpowiadam równie lakonicznie: „W porządku”.

Często zastanawiam się nad tym wszystkim. Czy powinnam była od razu zapytać o całą prawdę? Czy moja lojalność wobec córki była ślepa? Czy miłość matki naprawdę wystarczy, by naprawić to, co zostało złamane?

Czasem patrzę na stare zdjęcia Oli z dzieciństwa i łzy same napływają mi do oczu. Tęsknię za nią – za tą bliskością, którą miałyśmy kiedyś. Ale wiem też, że zaufanie jest jak szkło: raz pęknięte już nigdy nie będzie takie samo.

Czy można odbudować relację na nowo? Czy wybaczenie jest możliwe nawet wtedy, gdy zawiodło się najbardziej ukochaną osobę?

Może Wy macie swoje historie… Może ktoś z Was też musiał wybierać między miłością a lojalnością? Jak poradziliście sobie z takim bólem?