Kiedy Miłość i Ambicja Zderzają się z Codziennością: Moja Walka o Siebie i Rodzinę

– Znowu wracasz po dwudziestej? – głos Tomka rozbrzmiał w kuchni, kiedy cicho zamykałam drzwi. W powietrzu wisiała cisza, gęsta od niewypowiedzianych pretensji. Stał przy blacie, z założonymi rękami, a jego oczy były zimne jak lód.

– Miałam ważne spotkanie, Tomek. Przecież wiesz, jak bardzo mi zależy na tej pracy – odpowiedziałam, próbując nie podnosić głosu. W środku jednak wszystko we mnie krzyczało. Praca w agencji reklamowej była moim marzeniem od lat. W końcu zaczęłam piąć się po szczeblach kariery, a teraz… teraz miałam wrażenie, że muszę za to zapłacić najwyższą cenę.

– A dzieci? – zapytał cicho, patrząc na mnie spod zmarszczonych brwi. – Zosia cały wieczór płakała, bo nie chciała zasnąć bez ciebie. Michał pytał, czy w ogóle jeszcze jesteś jego mamą.

Te słowa bolały bardziej niż cokolwiek innego. Czułam się rozdarta na pół. Z jednej strony – rodzina, którą kochałam nad życie. Z drugiej – praca, która była moją pasją i dawała mi poczucie własnej wartości. Czy naprawdę musiałam wybierać?

W nocy długo nie mogłam zasnąć. Leżałam obok Tomka, który odwrócił się do mnie plecami. Słyszałam jego ciężki oddech i czułam dystans, który narastał między nami z każdym dniem. Przypomniałam sobie nasze początki – studenckie randki na Plantach w Krakowie, wspólne marzenia o domu pełnym śmiechu i miłości. Co się z nami stało?

Następnego dnia w pracy szefowa, pani Iwona, pogratulowała mi świetnie poprowadzonego projektu.

– Marto, jesteś naszą gwiazdą! Jeśli tak dalej pójdzie, za kilka miesięcy możesz liczyć na awans – powiedziała z uśmiechem.

Poczułam dumę, ale zaraz potem do głowy wróciły słowa Tomka. Czy awans był wart tego wszystkiego?

Wieczorem próbowałam porozmawiać z Tomkiem.

– Kochanie, wiem, że ostatnio mnie nie ma w domu tyle, ile byś chciał… Ale to dla nas! Chcę nam zapewnić lepszą przyszłość.

– A co z teraźniejszością? – przerwał mi ostro. – Zosia ma cztery lata i potrzebuje matki teraz, nie za pięć lat! Michał zamyka się w sobie. Ja… ja czuję się samotny.

Łzy napłynęły mi do oczu. Chciałam go przytulić, ale odsunął się.

– Tomek… Ja też czuję się samotna – wyszeptałam.

Przez kolejne dni żyliśmy obok siebie jak współlokatorzy. Dzieci wyczuwały napięcie – Zosia zaczęła moczyć się w nocy, Michał coraz częściej zamykał się w swoim pokoju. Mama zadzwoniła któregoś wieczoru:

– Martusia, może powinnaś trochę zwolnić? Dzieci szybko rosną…

– Mamo, nie rozumiesz! Ja nie chcę być tylko matką i żoną! Chcę być też sobą! – wybuchłam.

Po rozmowie długo płakałam. Czułam się winna wobec dzieci, Tomka, mamy… Ale czy ktoś pomyślał o mnie?

W pracy coraz trudniej było mi się skupić. Zaczęłam popełniać błędy. Pani Iwona wezwała mnie na rozmowę.

– Marto, co się dzieje? Zawsze byłaś perfekcyjna…

Opowiedziałam jej wszystko. Siedziała naprzeciwko mnie i słuchała uważnie.

– Wiesz… Ja też kiedyś byłam na twoim miejscu – powiedziała cicho. – Straciłam męża przez pracę. Dziś mam sukcesy zawodowe, ale czasem żałuję…

Te słowa uderzyły mnie jak grom z jasnego nieba.

Tego wieczoru wróciłam wcześniej do domu. Dzieci rzuciły mi się na szyję. Tomek patrzył na mnie z niedowierzaniem.

– Chcę spróbować jeszcze raz – powiedziałam cicho. – Ale nie chcę rezygnować z siebie.

Usiedliśmy razem przy stole i po raz pierwszy od dawna rozmawialiśmy szczerze. O lękach, marzeniach i tym, co nas boli.

Zaczęliśmy szukać kompromisów: elastyczne godziny pracy, więcej czasu dla dzieci w weekendy, wsparcie Tomka w codziennych obowiązkach. Nie było łatwo – kłóciliśmy się jeszcze nieraz. Ale powoli zaczęliśmy odzyskiwać siebie nawzajem.

Czasem zastanawiam się: czy można mieć wszystko? Czy kobieta w Polsce XXI wieku musi wybierać między rodziną a karierą? A może najważniejsze to znaleźć własną drogę i nie bać się walczyć o siebie?