Urodziny, których nie zapomnę: Zdrada, tajemnice i jeden wieczór, który zmienił wszystko
– Aniu, proszę, nie rób sceny – usłyszałam głos mamy, gdy stałam w środku salonu, z kieliszkiem w dłoni i łzami w oczach. Goście zamilkli, a ja czułam, jakby cały świat patrzył tylko na mnie. To miały być moje trzydzieste urodziny. Miałam świętować z rodziną i przyjaciółmi, czuć się kochana i doceniona. Zamiast tego czułam się jak bohaterka kiepskiej telenoweli.
Wszystko zaczęło się niewinnie. Michał, mój mąż, od rana był dziwnie spięty. Myślałam, że to przez niespodziankę, którą dla mnie przygotował. Przez cały dzień dostawałam wiadomości od znajomych: „Będzie super!”, „Nie mogę się doczekać!”. Czułam się wyjątkowa. Nawet mama upiekła mój ulubiony sernik, a tata – choć zwykle nie przepada za imprezami – przyszedł z butelką wina.
Wieczór rozkręcał się powoli. Wszyscy śmiali się, rozmawiali, wspominali stare czasy. Michał był przy mnie, ale jakby nieobecny. Zauważyłam, że co chwilę zerka na telefon. Kiedy spytałam go o to w kuchni, tylko wzruszył ramionami:
– Praca, Aniu. Wiesz, jak jest.
Próbowałam nie psuć sobie nastroju. Wróciłam do gości, udając, że wszystko jest w porządku. Ale wtedy zobaczyłam jego spojrzenie – wymienione z Magdą, moją najlepszą przyjaciółką od liceum. Coś we mnie pękło.
Nie wiem, co mnie podkusiło, żeby wyjść na balkon i zadzwonić do Kasi – mojej siostry. Zawsze miała nosa do takich spraw.
– Anka, nie chcę ci psuć urodzin… Ale Michał i Magda… Oni od dawna coś kręcą – powiedziała cicho.
Poczułam, jakby ktoś wylał na mnie wiadro lodowatej wody. Wróciłam do salonu i spojrzałam na nich oboje. Magda śmiała się z czegoś, co powiedział Michał. Ich dłonie niemal się dotykały.
– Michał! – zawołałam głośno. – Możesz mi powiedzieć, co cię tak bawi?
Wszyscy ucichli. Michał pobladł.
– Aniu…
– Nie udawaj! – krzyknęłam. – Ile to już trwa?
Magda spuściła wzrok. Mama próbowała mnie uciszyć, ale już nie mogłam się powstrzymać.
– Wszyscy wiedzieliście? – spojrzałam na rodziców i brata. – Czy tylko ja byłam ślepa?
Tata odwrócił wzrok. Mama zaczęła płakać.
– Aniu… Myśleliśmy, że to tylko chwilowe…
– Chwilowe?!
Michał podszedł do mnie i próbował złapać za rękę.
– To był błąd… Ja… Ja cię kocham.
Odepchnęłam go.
– Kochasz? To dlaczego spałeś z moją przyjaciółką?
Magda wybiegła z pokoju. Goście zaczęli się rozchodzić po kątach. Czułam się upokorzona jak nigdy wcześniej.
Wtedy odezwała się babcia:
– Aniu… Każdy ma swoje tajemnice. Nie oceniaj tak surowo…
Spojrzałam na nią z niedowierzaniem.
– Babciu, ty też coś przede mną ukrywasz?
Babcia spuściła głowę.
– Twój dziadek… On też kiedyś popełnił błąd. Ale wybaczyłam mu. Bo rodzina jest najważniejsza.
Zrobiło mi się niedobrze. Czy wszyscy wokół mnie żyli w kłamstwie?
Zamknęłam się w łazience i długo patrzyłam w lustro. W głowie miałam chaos: obrazy z dzieciństwa, wspólne wakacje z Michałem i Magdą, rozmowy z mamą o miłości i zaufaniu. Czy to wszystko było kłamstwem?
Po godzinie wróciłam do salonu. Było już prawie pusto. Michał siedział sam przy stole.
– Aniu… Proszę cię…
Usiadłam naprzeciwko niego.
– Dlaczego? – zapytałam cicho.
Milczał długo.
– Czułem się samotny… Ty byłaś ciągle zajęta pracą, domem… Magda mnie rozumiała…
Poczułam gniew i żal jednocześnie.
– A ja? Kto mnie rozumiał?
Nie odpowiedział.
Wyszłam na klatkę schodową i zadzwoniłam do Kasi.
– Nie wracaj dziś do domu – powiedziała tylko.
Przespałam noc u siostry. Rano obudziły mnie wiadomości od mamy: „Wybacz nam”, „Porozmawiajmy”. Tata napisał tylko: „Jestem z tobą”.
Przez kolejne dni nie mogłam jeść ani spać. Michał dzwonił codziennie, Magda przysłała długiego maila z przeprosinami. Rodzina próbowała mnie przekonać, żebym dała mu szansę – „przecież każdy popełnia błędy”, „ważne są dzieci”, „nie warto niszczyć rodziny przez jeden wybryk”.
Ale ja nie mogłam zapomnieć tego upokorzenia. Tego, że wszyscy wiedzieli i nikt mi nie powiedział prawdy.
Po tygodniu wróciłam do domu tylko po rzeczy. Michał czekał na mnie w kuchni.
– Aniu… Proszę cię… Zróbmy to dla dzieci…
Spojrzałam mu w oczy i zobaczyłam strach.
– Nie potrafię już ci ufać – powiedziałam spokojnie.
Spakowałam walizkę i wyszłam bez słowa.
Dziś mija pół roku od tamtych urodzin. Nadal boli, ale powoli uczę się żyć na nowo. Czasem zastanawiam się, czy mogłam zrobić coś inaczej. Czy powinnam wybaczyć? Czy rodzina naprawdę jest ważniejsza niż własne szczęście?
A wy? Co byście zrobili na moim miejscu? Czy można odbudować zaufanie po zdradzie, czy lepiej zacząć wszystko od nowa?