„Przygotuj się. Mama i brat przychodzą rozmawiać o spadku: Skrzywdziłaś brata, nie masz sumienia” – Moja historia rodzinnych tajemnic i zdrad

– Przygotuj się. Mama i brat przychodzą rozmawiać o spadku. Skrzywdziłaś brata, nie masz sumienia – głos mamy w słuchawce był zimny jak lód. Stałam przy oknie, patrząc na ogród, który jeszcze niedawno wydawał mi się miejscem bezpieczeństwa. Dziś był tylko tłem dla burzy, która miała nadejść.

Nie spałam całą noc. W głowie kłębiły mi się słowa mamy: „Nie masz sumienia”. Jakby to ja byłam winna wszystkiemu, co wydarzyło się w naszej rodzinie. A przecież to nie ja podjęłam decyzję o podziale majątku. To tata, jeszcze przed śmiercią, zapisał mi dom, a bratu – działkę i pieniądze. Ja nawet nie chciałam tego domu. Chciałam tylko spokoju.

Kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi, serce podskoczyło mi do gardła. Otworzyłam i zobaczyłam mamę – sztywną, zaciśnięte usta, oczy pełne wyrzutu. Za nią stał mój brat, Paweł, z miną obrażonego dziecka, choć miał już czterdzieści lat.

– Możemy wejść? – zapytała mama chłodno.

Skinęłam głową i wpuściłam ich do salonu. Usiadłam na fotelu naprzeciwko nich, czując się jak oskarżona na ławie sądowej.

– Chcemy porozmawiać o spadku – zaczął Paweł. – Uważam, że to niesprawiedliwe. Ty dostałaś dom, a ja tylko działkę i trochę pieniędzy. Tata zawsze mówił, że wszystko będzie po równo.

Poczułam, jak narasta we mnie gniew.

– Paweł, przecież sam podpisywałeś dokumenty u notariusza! – wybuchłam. – Nikt cię nie zmuszał!

Mama spojrzała na mnie z pogardą.

– Ty zawsze wszystko potrafisz obrócić na swoją korzyść. Tata był chory, nie wiedział, co robi. Powinnaś była oddać dom bratu.

Zacisnęłam pięści. Przez całe życie byłam tą „grzeczną córką”, która nigdy nie sprawiała problemów. To Paweł był oczkiem w głowie mamy. Ja byłam tą drugą – tą, która miała być cicha i niewidzialna.

– Mamo, ja nawet nie chciałam tego domu! – powiedziałam cicho. – Chciałam tylko…

– Chciałaś tylko mieć więcej niż brat! – przerwała mi mama.

Wtedy coś we mnie pękło.

– A może wreszcie powiesz prawdę? – wyrzuciłam z siebie. – Może powiesz Pawłowi, dlaczego tata tak zdecydował?

Mama pobladła. Paweł spojrzał na mnie zaskoczony.

– O czym ty mówisz? – zapytał brat.

Wzięłam głęboki oddech.

– Tata wiedział o twoich długach, Pawle. Wiedział o hazardzie i o tym, jak wyciągałeś od niego pieniądze przez lata. Bał się, że jeśli dostaniesz dom, sprzedasz go za grosze i wszystko przegrasz w kasynie.

Paweł zerwał się z miejsca.

– Kłamiesz! – krzyknął. – To ty zawsze byłaś ulubienicą tatusia!

Mama spuściła wzrok.

– To prawda – powiedziała cicho. – Twój ojciec bał się o ciebie. Ale to nie znaczy, że twoja siostra powinna dostać wszystko!

Poczułam łzy napływające do oczu.

– Nie dostałam wszystkiego! Oddałam ci swoją część pieniędzy! Został mi tylko ten dom… który teraz stał się dla mnie przekleństwem.

Zapadła cisza. Słychać było tylko tykanie zegara na ścianie.

– Chcemy, żebyś sprzedała dom i podzieliła się pieniędzmi – odezwał się Paweł po chwili.

Spojrzałam na nich oboje. Mama patrzyła na mnie z oczekiwaniem, jakby to była jedyna słuszna decyzja. Paweł miał w oczach gniew i żal.

Wtedy przypomniały mi się wszystkie lata dzieciństwa: jak mama zawsze stawała po stronie Pawła, jak tata próbował nas pogodzić, jak ja uczyłam się być niewidzialna, żeby nie przeszkadzać.

– Nie sprzedam domu – powiedziałam stanowczo. – To jedyne miejsce, gdzie czuję się bezpieczna. Jeśli chcecie mnie pozbawić wszystkiego, musicie to zrobić oficjalnie. Idźcie do sądu.

Mama zerwała się z miejsca.

– Jesteś bez serca! Skrzywdziłaś własnego brata!

Paweł wyszedł trzaskając drzwiami. Mama spojrzała na mnie z nienawiścią i wyszła za nim.

Zostałam sama w pustym domu. Przez chwilę siedziałam bez ruchu, słuchając ciszy, która nagle stała się ogłuszająca.

Wstałam i podeszłam do okna. Ogród był taki sam jak zawsze – zielony, spokojny… tylko ja już nigdy nie będę taka sama.

Czy naprawdę można być szczęśliwym w domu pełnym rodzinnych tajemnic? Czy kiedykolwiek przestanę być tą „drugą”, nawet jeśli zostałam tu sama?