„Czy można zdradzić przyjaźń?” – historia o zaufaniu, zdradzie i wyborach, które zmieniają wszystko

— Muszę ci coś powiedzieć — głos Magdy zadrżał, gdy tylko usiadła naprzeciwko mnie. Jej dłonie nerwowo bawiły się łyżeczką, a wzrok uciekał gdzieś za okno, jakby szukała tam odwagi. W kawiarni pachniało świeżo mieloną kawą i cynamonowymi bułeczkami, ale ja czułam tylko ciężar w żołądku. Wiedziałam, że zaraz wydarzy się coś, co zmieni wszystko.

— Co się stało? — zapytałam cicho, próbując ukryć niepokój. Znałyśmy się od podstawówki, przeszłyśmy razem przez licealne dramaty, pierwsze miłości i rozczarowania. Była moją siostrą z wyboru, powierniczką wszystkich sekretów. Ale dziś patrzyła na mnie inaczej — z lękiem i poczuciem winy.

— Anka… ja… — zaczęła, po czym urwała i wzięła głęboki oddech. — Wiem, że to cię zrani. Ale nie mogę już dłużej tego ukrywać.

Serce zaczęło mi bić szybciej. Przez głowę przelatywały mi najgorsze scenariusze: choroba, wyjazd za granicę, może coś z jej rodzicami? Ale nie. To było coś innego. Coś między nami.

— Chodzi o Tomka — powiedziała w końcu, a ja poczułam, jak krew odpływa mi z twarzy.

Tomek. Mój narzeczony od dwóch lat. Mężczyzna, z którym planowałam ślub za pół roku. Magda była świadkową na naszym weselu. Przynajmniej tak miało być.

— Co z nim? — mój głos był zimny jak lód.

Magda spuściła głowę.

— To się stało tylko raz… Byliśmy wtedy razem na tej imprezie u Marcina… Ty wyszłaś wcześniej, bo źle się poczułaś… Zostaliśmy sami… Piliśmy… I…

Nie dokończyła. Nie musiała. Poczułam, jakby ktoś uderzył mnie w brzuch. Przez chwilę nie mogłam oddychać.

— Spałaś z nim? — wyszeptałam, nie wierząc własnym słowom.

Magda skinęła głową, a po jej policzku spłynęła łza.

Wszystko we mnie krzyczało. Chciałam wstać i wybiec z kawiarni, ale nogi miałam jak z waty. W głowie dudniło jedno pytanie: dlaczego?

— Przepraszam… Tak bardzo żałuję… — szlochała Magda. — Nie wiem, co się stało. Byliśmy pijani… To był błąd! Przysięgam!

Patrzyłam na nią przez łzy. Przypomniałam sobie wszystkie nasze rozmowy o lojalności, o tym, jak obiecałyśmy sobie nigdy się nie zdradzić. A teraz ona…

— Dlaczego mi to mówisz teraz? — zapytałam drżącym głosem.

— Nie mogę patrzeć ci w oczy i udawać, że nic się nie stało… Tomek powiedział, że to nic nie znaczyło, że kocha tylko ciebie… Ale ja nie mogę żyć z tym ciężarem… Proszę cię, wybacz mi…

Wybaczyć? Jak można wybaczyć coś takiego? Zdrada boli podwójnie, kiedy dotyczy dwóch najbliższych osób.

Wyszłam z kawiarni bez słowa. Czułam się jak w złym śnie. Przez kolejne dni nie odbierałam telefonów od Magdy ani Tomka. Mama zauważyła, że coś jest nie tak.

— Aniu, co się dzieje? — zapytała pewnego wieczoru, gdy siedziałam w kuchni nad zimną herbatą.

Nie chciałam mówić prawdy. Wstydziłam się. Bałam się oceny. Ale w końcu pękłam i wszystko jej opowiedziałam.

Mama przytuliła mnie mocno.

— Czasem ludzie popełniają błędy — powiedziała cicho. — Ale to ty musisz zdecydować, czy potrafisz z tym żyć.

Przez kolejne tygodnie żyłam jak w zawieszeniu. Tomek pisał długie wiadomości, błagał o spotkanie. Magda przysyłała kwiaty pod drzwiami mojego mieszkania. Każdy dzień był walką ze sobą: czy powinnam im wybaczyć? Czy powinnam walczyć o ten związek? Czy nasza przyjaźń ma jeszcze sens?

W pracy byłam cieniem samej siebie. Koleżanki pytały, czy wszystko w porządku, ale nie miałam siły udawać. Nawet tata zauważył moją zmianę:

— Aniu, życie jest za krótkie na żal i gniew — powiedział pewnego dnia. — Ale czasem trzeba umieć odejść.

W końcu zgodziłam się spotkać z Tomkiem. Siedzieliśmy naprzeciwko siebie w parku na ławce.

— Kocham cię — powiedział cicho. — To był największy błąd mojego życia. Proszę cię, daj mi szansę to naprawić.

Patrzyłam na niego długo. Widziałam w jego oczach strach i żal. Ale też coś jeszcze — cień winy, który już zawsze będzie między nami.

Spotkałam się też z Magdą. Była blada i wychudzona. Wyciągnęła do mnie rękę.

— Straciłam ciebie i nie potrafię sobie tego wybaczyć — szepnęła.

Nie odpowiedziałam od razu. W moim sercu była pustka i ból.

Minęły miesiące zanim nauczyłam się oddychać bez tego ciężaru na piersi. Zrezygnowałam ze ślubu. Z Tomkiem rozstałam się definitywnie. Magda próbowała odbudować naszą przyjaźń, ale ja już nie potrafiłam jej zaufać.

Dziś wiem jedno: czasem największą odwagą jest odejść od tych, których kochamy najbardziej. Bo zdrada boli najbardziej wtedy, gdy przychodzi od tych, którym oddaliśmy serce.

Czy można wybaczyć zdradę przyjaciółki i narzeczonego? A może są granice, których przekroczyć nie wolno? Jak wy byście postąpili na moim miejscu?