Między młotem a kowadłem: Teściowa w naszym mieszkaniu

Z hukiem trzasnęły drzwi wejściowe. Znowu. W tej chwili wiedziałam już, że to nie będzie zwykły wieczór. — Anna! — rozległ się głos teściowej z przedpokoju, przenikliwy jak dźwięk dzwonka alarmowego. — Znowu nie posprzątałaś po obiedzie? Przecież mówiłam, że nie znoszę bałaganu! Zacisnęłam zęby. Miałam ochotę wybiec z mieszkania i nigdy nie wracać, ale wiedziałam, że nie mogę zostawić mojej córki Poli samej z babcią.

To miało być tylko na chwilę. Tak mówił mój mąż, Michał, kiedy jego mama, pani Halina, straciła mieszkanie po pożarze. — Przygarnijmy ją na kilka tygodni, Aniu. Przecież to moja matka — prosił. — Nie zostawię jej na lodzie. Wtedy jeszcze wierzyłam, że rodzina to siła. Że razem przetrwamy wszystko.

Pierwsze dni były nawet znośne. Halina była cicha, zamyślona, dużo płakała. Gotowałam jej ulubioną pomidorową, przynosiłam herbatę do łóżka. Ale potem zaczęło się piekło. — Michałku, czy twoja żona zawsze tak przypala schabowe? — pytała przy stole, patrząc na mnie z wyższością. — W moim domu nigdy nie było takich przypalonych kotletów! Michał milczał. Czasem tylko ściskał mnie za rękę pod stołem.

Z każdym dniem czułam się coraz bardziej obca we własnym domu. Halina przejęła kuchnię, łazienkę, nawet balkon. Moje rzeczy lądowały w kartonach pod łóżkiem. — Anna, nie powinnaś tyle pracować — mówiła mi pewnego wieczoru, kiedy wróciłam zmęczona po dyżurze w aptece. — Dziecko potrzebuje matki w domu! Moja mama zawsze była przy mnie. Może dlatego Michał wyrósł na porządnego człowieka…

— Mamo, daj już spokój Ani — próbował czasem bronić mnie mąż, ale Halina tylko wzdychała teatralnie i wychodziła z pokoju.

Najgorsze były wieczory. Kiedy Pola płakała przez sen, Halina wchodziła do jej pokoju i szeptała: — Ciii… babcia jest przy tobie… Twoja mama pewnie znowu się czymś zajęła i nie słyszała…

Pewnej nocy usłyszałam przez drzwi rozmowę: — Poluś, powiedz babci szczerze… Wolisz mieszkać z babcią czy z mamą? Zamarłam. Moja własna córka miała wybierać między mną a teściową?

Następnego dnia wybuchłam. — Halino! To jest mój dom! Moje dziecko! Nie pozwolę ci nastawiać Poli przeciwko mnie! — krzyczałam tak głośno, że sąsiadka zza ściany zaczęła walić w kaloryfer.

Halina spojrzała na mnie chłodno: — Gdybyś była lepszą matką i żoną, nie musiałabym się wtrącać.

Michał próbował nas pogodzić. — Aniu, ona jest po prostu zagubiona… Potrzebuje czasu…

— A ja? Ja nie potrzebuję? — łzy napłynęły mi do oczu.

W pracy zaczęłam popełniać błędy. Raz pomyliłam recepty i dostałam naganę od kierowniczki. W domu czułam się jak intruz. Nawet Pola zaczęła mówić do mnie „pani Aniu”, bo Halina tak ją uczyła „dla żartu”.

Pewnego dnia wróciłam wcześniej do domu i zobaczyłam Halinę przeszukującą moje szuflady w sypialni.

— Co ty robisz?!

— Szukam dokumentów Michała. Chciałam sprawdzić, czy wszystko jest w porządku z jego umową o pracę…

— To są nasze prywatne rzeczy!

— W moim domu nie ma tajemnic — odpowiedziała spokojnie.

Wtedy pękłam. Spakowałam walizkę i zabrałam Polę do mamy na drugi koniec miasta.

Michał zadzwonił wieczorem.

— Aniu, wracaj… Mama już się uspokoiła…

— To nie ja muszę się uspokoić! Albo ona się wyprowadza, albo ja nie wracam!

Przez tydzień mieszkałyśmy u mojej mamy. Pola była spokojniejsza, ja zaczęłam znowu spać po nocach.

W końcu Michał przyszedł do nas z kwiatami.

— Wynająłem mamie kawalerkę na Pradze. Przepraszam cię… Nie widziałem, jak bardzo cię raniła.

Wróciłyśmy do domu. Było ciężko odbudować zaufanie. Pola długo jeszcze pytała o babcię i płakała po nocach.

Halina dzwoniła codziennie i wypytywała Michała o wszystko: co jadł na śniadanie, czy Anna już nie przypala kotletów, czy Pola chodzi do przedszkola.

Z czasem nauczyliśmy się stawiać granice. Michał zaczął mnie słuchać i wspierać. Ale rana została.

Czasem myślę: co by było, gdybym wtedy nie odeszła? Czy miałabym jeszcze odwagę walczyć o siebie?

Dziś wiem jedno: nawet największa miłość może pęknąć pod naporem cudzych oczekiwań i manipulacji.

Czy każda rodzina musi przejść przez taki kryzys? Czy można nauczyć się wybaczać i budować od nowa? Czekam na wasze historie.