Prawda, która rozdarła rodzinę: Listy z przeszłości i sekret ojca

Wszystko zaczęło się od krzyku. Był środek nocy, a ja – dorosła kobieta, matka dwójki dzieci, żona, nauczycielka w podstawówce – stałam w kuchni z listami w ręku i czułam, jak świat wali mi się na głowę. Mama wbiegła do kuchni w szlafroku, z rozwianymi włosami i przerażeniem w oczach.

– Co ty robisz, Magda? – syknęła, widząc rozrzucone na stole koperty. – To nie twoje!

– Nie moje? – głos mi się łamał. – To są listy od taty! Pisał do mnie przez lata, a ty… ty je wszystkie schowałaś!

Mama zbladła. Przez chwilę myślałam, że zemdleje. Oparła się o lodówkę i spuściła wzrok.

– To nie tak…

Ale ja już nie słuchałam. W głowie dudniły mi słowa z listów: „Córeczko, tęsknię za tobą. Próbowałem zadzwonić, ale mama nie odbiera. Chciałbym cię zobaczyć na urodzinach…”.

Przez całe życie wierzyłam, że ojciec nas zostawił. Że wybrał inną kobietę, inne dziecko, inne życie. Mama powtarzała to jak mantrę: „Twój ojciec to egoista. Zostawił nas bez grosza, nie interesował się tobą. Musiałam być dla ciebie matką i ojcem”.

Wierzyłam jej. Przez lata nienawidziłam ojca. Kiedy koleżanki z klasy opowiadały o swoich tatusiach, ja milczałam albo mówiłam z pogardą: „Nie mam ojca. Nie jest mi potrzebny”.

A teraz…

– Dlaczego? – wyszeptałam. – Dlaczego mi to zrobiłaś?

Mama usiadła ciężko na krześle. Przez chwilę milczała, potem zaczęła mówić cicho, jakby do siebie:

– Bałam się… Bałam się, że cię stracę. On był inny niż my. Zawsze miał głowę w chmurach, marzył o wielkich rzeczach… A ja chciałam tylko spokoju. Kiedy odszedł… nie mogłam pozwolić, żebyś za nim tęskniła. Musiałam cię chronić.

– Chronić? Przed czym? Przed własnym ojcem?

– On… miał problemy. Z pracą, z pieniędzmi… Ale kochał cię. Wiem to teraz. Wtedy byłam zbyt dumna.

Zacisnęłam pięści. W jednej chwili wróciły do mnie wszystkie wspomnienia: wieczory bez bajki na dobranoc, święta bez prezentów od taty, łzy w poduszkę po cichu, żeby mama nie słyszała.

– To przez ciebie go straciłam – powiedziałam gorzko.

Mama zaczęła płakać.

– Magda… ja naprawdę chciałam dobrze…

Wyszłam z kuchni trzaskając drzwiami. Całą noc nie zmrużyłam oka. Rano zadzwoniłam do cioci Ireny – siostry taty. Nie rozmawiałyśmy od lat.

– Magda? – jej głos był ciepły, choć zaskoczony. – Co się stało?

– Ciociu… czy tata żyje?

Po drugiej stronie zapadła cisza.

– Tak… mieszka pod Poznaniem. Ma nową rodzinę… Ale nigdy cię nie zapomniał.

– Czy mogę go zobaczyć?

– Myślę, że powinien wiedzieć…

Dwa dni później siedziałam w pociągu do Poznania. Ręce mi się trzęsły. Mąż próbował mnie powstrzymać:

– Magda, jesteś pewna? Może lepiej zostawić przeszłość?

Ale ja musiałam poznać prawdę.

Ojciec mieszkał w szeregowcu na obrzeżach miasta. Otworzyła mi kobieta w średnim wieku – jego żona? Była uprzejma, ale zdziwiona.

– Pan Krzysztof? Jestem jego córką…

Zawołała go po imieniu. Gdy stanął w drzwiach, poczułam się jak mała dziewczynka.

– Magda? – wyszeptał.

Nie wiedziałam, co powiedzieć. Po prostu rzuciłam mu się na szyję i rozpłakałam.

Rozmawialiśmy długo. Opowiadał o tym, jak próbował się ze mną skontaktować, jak przyjeżdżał pod blok i patrzył na moje okno, jak zostawiał prezenty u sąsiadki, bo mama nie wpuszczała go nawet na klatkę schodową.

– Myślałem, że kiedyś sama zapytasz o mnie… Ale bałem się narzucać.

– Dlaczego nie walczyłeś?

Westchnął ciężko.

– Próbowałem. Ale twoja mama była nieugięta. Groziła policją… Potem poznałem Ewę i urodził mi się syn… Ale ty zawsze byłaś moją pierwszą córką.

Wróciłam do domu rozbita. Mąż patrzył na mnie z troską.

– I co teraz?

Nie wiedziałam. Mama dzwoniła codziennie, błagała o rozmowę.

W końcu pojechałam do niej z dziećmi.

– Chcesz im odebrać dziadka? – zapytałam ostro.

Mama spuściła głowę.

– Nie chcę już niczego odbierać… Przepraszam.

Przez wiele miesięcy próbowałyśmy odbudować naszą relację. Nie było łatwo wybaczyć jej kłamstwa i lata samotności. Ale wiedziałam jedno: nie chcę być jak ona. Nie chcę budować swojego życia na strachu i kontroli.

Dziś moje dzieci mają kontakt z dziadkiem Krzysztofem i jego rodziną. Ja sama uczę się wybaczać – sobie i mamie.

Czasem patrzę na nią i zastanawiam się: czy można naprawdę naprawić to, co zostało złamane przez lata milczenia i kłamstw? Czy wy bylibyście w stanie wybaczyć taką zdradę najbliższej osobie?